Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bałwanek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bałwanek. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 grudnia 2025

Bałwanek i Bałwankowa

W samym sercu zimowego podwórka, tuż przy starym, rozłożystym dębie, stał Pan Bałwanek. Otulała go cisza, przerywana jedynie skrzypieniem śniegu i cichym śpiewem wiatru w nagich gałęziach drzew. Miał węglowe oczy, marchewkowy nos i szalik, który dawno stracił swój blask. A jednak najbardziej rzucała się w oczy jego mina — smutna, cicha, pełna tęsknoty.

Stał tak dzień za dniem, nieruchomy, obserwując świat wokół. Widział dzieci, które z daleka przebiegały przez podwórko, słyszał ich śmiech, lecz nikt nie zatrzymywał się przy nim na dłużej. Samotność była zimniejsza niż największy mróz. W jego śnieżnym sercu rodziło się jedno, ciche marzenie — by nie być już samotnym.

Pewnego ranka Ala i Franek wybiegli na podwórko. Mroźne powietrze szczypało ich w czerwone policzki, a oczy lśniły radośnie. Wtedy dostrzegli samotnego bałwanka stojącego przy starym dębie.

— Spójrz, Franek… On jest taki smutny — szepnęła Ala. — Może ulepiemy mu przyjaciela?  Jej słowa zabrzmiały w zimowym powietrzu jak ciche, dobre zaklęcie.

Dzieci natychmiast zabrały się do pracy. Toczyły wielkie, bielusieńkie kule, z których sypał się drobny, iskrzący śnieg. Ich rękawiczki były całe mokre, oddechy zamieniały się w małe obłoczki pary, a śmiech niósł się po całym podwórku. Każda kolejna chwila zbliżała ich do niezwykłego celu.

Wkrótce obok pana Bałwanka stanęła ona — pani Bałwankowa. Smukła jak zimowa dama, z delikatnymi gałązkami zamiast rąk, z uśmiechem jasnym jak promień zimowego słońca. Śnieg na jej sukni lśnił niczym rozsypane diamenty.

Pan Bałwanek spojrzał na nią niepewnie, jakby nie wierzył własnym oczom. A potem stało się coś niezwykłego — jego smutna twarz rozjaśniła się ciepłym, szerokim uśmiechem.

— Witaj — zdawał się szeptać bezgłośnie. — Jak dobrze, że już nie jestem sam.

Bałwankowa patrzyła na niego z łagodnością, a zimowy wiatr delikatnie poruszał jej śnieżną suknią. Od tej chwili pod dębem nie było już cienia smutku. Dzieci biegały wokół, rzucały śnieżkami, lepiły kolejne bałwanki, a całe podwórko wypełniało się śmiechem, ruchem i radością.

Pan Bałwanek i pani Bałwankowa stali obok siebie, dumni i szczęśliwi. Już nie marzli z samotności. Wiedzieli, że są dla siebie — na dobre i na złe, aż do pierwszych, ciepłych promieni wiosny.

Od tamtej pory każdy, kto przechodził przez podwórko, nie widział już jednego, lecz parę bałwanków stojących obok siebie, jakby od zawsze stanowili jedność. I chociaż zostały zrobione ze śniegu, uczyły wszystkich wokół rzeczy najważniejszych.

Nawet w samym sercu zimy największe ciepło rodzi się z obecności drugiego serca.

A przez życie najpiękniej idzie się w duecie.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Bałwankowe smutki


BAŁWANKOWE SMUTKI - wierszyk o bałwanku krótki :)

Pan Bałwanek stał samotnie, 
tuż przy drzewie, przed mym oknem.
Smutną minę miał od rana:
Ciężkie życie jest bałwana!
Sam tu stoję, dwa tygodnie,
mało kto pamięta o mnie!
Patrzę, patrzę na bałwanka:
Przyda mu się koleżanka!
Wołam Alę, wołam Franka:
Ulepimy dziś bałwanka - 
a właściwie - Bałwankową,
śnieżną, zimową królową!
Dzieci pracują ochoczo, 
bielusieńkie kule toczą!
Powstała z masy śniegowej,
śliczna postać Bałwankowej!
Od tej pory na podwórku,
nie ma bałwankowych smutków!
Każdy, bowiem, na tym świecie, 
chce przez życie iść w duecie!

Tekst: Ewa Dafner
Grafika: www.tapeciarnia.pl