Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wychowanie dziecka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wychowanie dziecka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 grudnia 2025

Bajka terapeutyczna: Nocne światełko w mieście

W samym sercu dużego miasta, gdzie tramwaje brzęczały jak wielkie metalowe owady, a okna wieżowców mrugały światłem jak gwiazdy, mieszkał chłopiec o imieniu Tomek.

Tomek uwielbiał dzień — gwar placu zabaw, kolory ulic, zapach świeżego pieczywa z piekarni na rogu. Ale gdy zapadała noc, w jego pokoju rozlewał się mrok, a lęk przychodził nieproszony, cichy, jakby chodził na palcach.

Ciemność w mieście była inna niż ta na obrazkach z książek. Była pełna szumów, odbić, cieni i tych dziwnych chwil, kiedy coś poruszyło się za oknem, choć to przecież tylko drzewo.

Pewnej jesiennej nocy, kiedy deszcz bębnił o parapet jak grająca orkiestra, Tomek nagle się obudził. Wydawało mu się, że kątem oka zobaczył cień, który… poruszył się sam. Przecierał oczy raz, drugi, trzeci — a cień zamiast zniknąć, powoli nabierał kształtu.

Aż w końcu z ciemnego rogu pokoju wysunęło się stworzonko, podobne do pluszaka i całkiem… przyjazne.

— Hej, nie bój się. Jestem Mroczek — powiedziało miękkim, niskim głosem.

— Przyszedłem, bo chyba potrzebujesz trochę nocnej odwagi.

Tomek zamarł.

Stworzonko było zrobione z… cienia? Ale miało jasną, uśmiechniętą buzię, jakby ktoś namalował ją światłem.

— Nie wiedziałem, że cienie mówią — wydusił chłopiec.

— Zwykle nie muszą — Mroczek wzruszył ramionami. — Ale kiedy dziecko zaczyna myśleć, że ciemność jest groźna, to znaczy, że czas się przedstawić.

Mroczek wskoczył na parapet i spojrzał przez okno na rozświetlone miasto.

— Zobacz, Tomek — powiedział. — Ciemność nie po to przychodzi, by coś zabierać. Ona tylko… zmienia świat.

Za dnia widzisz tramwaje, ludzi, kolorowe reklamy. A nocą? Każdy dźwięk staje się spokojniejszy, każde światło jaśniejsze. Cienie tylko pokazują to, czego wcześniej nie zauważałeś.

Tomek podszedł do okna i spojrzał na ulicę.

— Ale czasem wydaje mi się, że coś jest w ciemności.

— Bo ciemność to miejsce, gdzie wyobraźnia ma więcej przestrzeni — wyjaśnił Mroczek. — A wyobraźnia czasem lubi przesadzać.

Dlatego jestem ja — żeby przypominać, że cienie nie mają złych zamiarów. One są jak nocne wersje rzeczy, które już znasz.

— Chodź, coś ci pokażę — zaproponował Mroczek.

Wyjął z własnego cienia małe okulary. Były przezroczyste, lecz gdy Tomek je założył, zobaczył świat inaczej — jakby noc miała własne barwy.

W kącie pokoju, zamiast „strasznego” cienia szafy, zobaczył cieplutki odblask lampki nocnej.

Pod biurkiem, gdzie wydawało mu się, że „coś leży”, zobaczył jedynie zapomnianą piłkę.

A ciemny sufit, który zawsze wyglądał jak wielka pustka, nagle przemienił się w spokojne, granatowe niebo.

— Widzisz? — Mroczek uśmiechnął się szeroko. — Ciemność nie jest przeciwko tobie. Po prostu potrzebujesz innego sposobu patrzenia.

Tomek ściągnął okulary, zdziwiony.

— Ale co jeśli znów się przestraszę?

— Wtedy zamknij oczy, zrób trzy głębokie wdechy… i pomyśl o mnie — powiedział Mroczek, kładąc rękę na jego ramieniu. — Jestem blisko, nawet jeśli mnie nie widzisz. Cienie są częścią twojego świata, ale nie one rządzą twoją odwagą.

Gdy zegar wybił północ, Mroczek zaczął powoli blednąć.

— Muszę iść — szepnął. — Dzieci w innych domach też potrzebują przypomnienia, że noc jest bezpieczna.

Tomek poczuł lekkie ukłucie smutku.

— Wrócisz?

— Zawsze, kiedy będziesz mnie potrzebować — odpowiedział Mroczek. — A nawet kiedy nie wrócę w cieniu, wrócę w twojej odwadze.

Bo ona świeci… nawet kiedy światła są zgaszone.

Stworzonko rozpłynęło się w ciemności, cichutko jak zamykające się drzwi.

Od tamtej nocy…

Ciemność nadal była ciemna. Miasto nadal szumiało, skrzypiało i mrugało neonami. Ale chłopiec czuł, że coś jest inaczej. Nie bał się już tego, czego nie widzi — bo wiedział, że każda noc ma w sobie ciepło, jeśli pozwoli się jej mówić własnym, spokojnym głosem. A gdy czasem drżał — brał głęboki oddech. I w tym oddechu naprawdę czuł, że Mroczek gdzieś tam jest.