MILUSIAKOWO, blog dla dzieciaków i nie tylko :)
Magiczna kraina zawierająca wierszyki, rymowanki, bajowierszyki, opowiadania, bajki czyli wszystko to, co twórczością dla dzieci nazwać można - stworzone, od początku do końca, przez milusiakową ciocię, czyli Ewę Dafner :) Znajdziecie tutaj również prace plastyczne wykonane przez uczniów szkoły podstawowej :) MILUSIAKOWO - tu jest bajkowo, więc zapraszamy i czarodziejsko wszystkich odwiedzających uśmiechem witamy :) Dobry humor do plecaka zapakuj i do MILUSIAKOWA szybciutko wskakuj :)
środa, 8 grudnia 2021
czwartek, 11 listopada 2021
Czekolada
CZEKOLADA - wierszyk o czekoladowej tajemnicy :)
poniedziałek, 1 listopada 2021
Graffiti, czyli zmaluj coś ciekawego 😃
niedziela, 17 października 2021
Liściowe odbitkowanie to dopiero malowanie! 😀
Udanej zabawy :)
piątek, 1 października 2021
Jesień
JESIEŃ
W niezwykłe kolory ubrana czaruje nas od rana,
niestety z deszczowych dni też jest dobrze znana!
Z zimnym wiatrem pobawi się w berka -
przyda się wtedy cieplutka kołderka!
Kasztanami kusi okrągłymi jak piłeczki,
organizuje po leśne skarby wycieczki!
Czy już wiesz jaka to pora roku?
Tak! Tak! To jesień pełna uroku!
Tekst: Ewa Dafner
Grafika: mojedziecikreatywnie.pl
środa, 29 września 2021
Inka, Bzyzio i Ciaplinka - bajka dla małych i dużych :)
INKA,
BZYZIO I CIAPLINKA
Wieczór był wyjątkowo
ciepły. Przez otwarte okno wpadały ostatnie promienie chowającego się za
horyzontem słońca. W pokoju, którego ściany miały kolor zielony, siedziała na
łóżku mała dziewczynka. Inka miała ciemne, długie włosy upięte fantazyjnie
spinką z motylkiem i piękne błękitne oczy.
Pochylała się nad starym
zeszytem, który dostała od babci Marysi. Starsza pani zapisywała w nim różne
różności i ozdabiała niesamowitymi rysunkami. Wyglądał zwyczajnie, na okładce
miał białoszare paski i fioletowe kwiatki. Dziewczynka otworzyła go i zaczęła
czytać…
Podobne do skrzatów, małe, pucate,
z uszami wielkimi, lekko włochate:
Ciaplinka i Bzyzio, stwory łagodne,
ubrane w bajkowe, dziwaczne spodnie.
Na spodniach kieszeni jest ze dwadzieścia,
na każdej mnóstwo guziczków szczęścia.
Bzyzio na głowie ma czapkę niewidkę,
Ciaplinka nosi tęczową czuprynkę.
Podróżują magicznym Chicholotem,
ni to balonem, ni to samolotem.
Machina to dziwna i kolorowa,
okrągła jak bańka i odlotowa.
Napędza ją radość ziemskich dzieciaków,
jak wiatr porusza gromadę wiatraków.
Ciaplinka i Bzyzio sporo latają,
miejsca przeróżne ciągle odwiedzają.
Lecz gdy smutne dzieciaki spotykają,
do Chicholotu paliwa nie mają.
Szybko spadają na miejsce bez śmiechu,
szukają kryjówki w wielkim pośpiechu.
„Hop! Siup! Ciaplinko!” – Bzyzio wykrzykuje.
Chicholot się już miniaturyzuje!”
Pojazd staje się malutki jak kropka,
Bzyzio go chowa do kieszeni w portkach.
Do Chicholandii poszukują przejścia –
Ciaplinka już odkryła tajne wejścia.
Dla ludzi to prawdziwa tajemnica –
o Chicholandii prawie nikt nie słyszał.
Wszystkie Chichotniki tam zamieszkują,
w bańkach mydlanych często przesiadują.
Bzyzio już wskoczył do swojej banieczki,
Ciaplinka robi śmieszne kanapeczki.
„Już czas na guziczki szczęścia Ciaplinko!”
Bzyzio powiedział to z poważną minką.
Inka z wypiekami na twarzy czytała dalej…
„Pierwszy wyślemy do malutkiej Zosi,
jej buzia uśmiechy tak ładnie nosi.”
Ciaplinka już guziczek oderwała,
mocno go ścisnęła i powiedziała:
„Niechaj Chicholandii magia zadziała,
tak, żeby się wciąż mała Zosia śmiała!”
Guzik niesamowicie się nadmuchał,
zaczął głośno bzyczeć jak głodna mucha.
Nagle zniknął jak igła w stogu siana,
będzie u Zosi z samiuśkiego rana.
Do Śniegolandii w podróż się wybiorą,
tam Śniegoludy z dworca ich odbiorą.
Wielkie, radosne i futerko mają,
taką piosenkę codziennie śpiewają:
Trochę
śniegu, wyobraźni,
tak
powstaje świat fantazji!
Śniegolandia
to kraina –
niczym
śniegowa pierzyna!
W
Śniegolandii śniegowanie,
buzie
całe roześmiane!
Hi,
hi, ha, ha, hi, hi, ha, ha!
Śniegolandia
do was macha!
Śniegoludy
tu mieszkają,
które
śnieg wręcz uwielbiają!
tworzą
z niego piękne rzeźby,
pracują
bez żadnej przerwy!
W
Śniegolandii śniegowanie,
buzie
całe roześmiane!
Hi,
hi, ha, ha, hi, hi, ha, ha!
Śniegolandia
do was macha!
Cuda,
cudeńka powstają,
wszystkich
wokół zachwycają!
Śniegolandia
skrzy się, mieni,
blask
ze szlachetnych kamieni!
W
Śniegolandii śniegowanie,
buzie
całe roześmiane!
Hi,
hi, ha, ha, hi, hi, ha, ha!
Śniegolandia
do was macha!
Śniegoludy
też śniegują,
wciąż
śnieżkami atakują!
Śnieg
wiruje w tej krainie,
w
białym puchu wszystko ginie!
W
Śniegolandii śniegowanie,
buzie
całe roześmiane!
Hi,
hi, ha, ha, hi, hi, ha, ha!
Śniegolandia
do was macha!
Zosia i Śniegoludy już śniegują,
wszyscy przy tym zabawnie podskakują.
Magia Chicholandii tak zadziałała,
swoją tajemną moc wykorzystała.
Bzyzio i Ciaplinka w bańkach wirują,
kolejną porcję magii przywołują.
Niesamowite to wszystko – dziewczynka aż zapiszczała z
radości. Nie mogła się doczekać jakież to inne dziwne miejsca odwiedzą Bzyzio i
Ciaplinka.
Teraz kolej na Marcinka smutnego,
Bzyzio ma dla niego coś specjalnego.
Guzik już w swojej małej rączce trzyma,
jego zaklęcie tak się rozpoczyna:
„Niechaj Chicholandii magia zadziała,
tak, żeby Marcinka radość porwała!
Guziczku podaruj mu przyjaciela,
niech go codziennie rano rozwesela!”
Guzik niesamowicie się nadmuchał,
zaczął głośno bzyczeć jak głodna mucha.
Nagle zniknął jak igła w stogu siana,
będzie u Marcinka z samego rana.
Chłopiec dostanie stwora niezwykłego,
posłuchaj o nim wierszyka krótkiego:
Kieszonkowe
Rozśmieszaki –
to
malutkie przytulaki!
Siedzą
w kieszonkach schowane,
kolorowo
są ubrane!
Śmieją
się, chichoczą stale,
rozśmieszają
doskonale!
Gdy
ci smutno jest od rana,
mina
twoja zatroskana:
Rozśmieszaka
weź z kieszeni,
twoja
buzia wnet się zmieni!
Wielki uśmiech cię dopadnie,
a smuteczek w mig przepadnie!
Marcinek już polubił
przyjaciela,
Rozśmieszak go od rana
rozwesela.
Magia Chicholandii tak zadziałała,
swoją tajemną moc wykorzystała.
Bzyzio i Ciaplinka w bańkach wirują,
kolejną porcję magii przywołują.
Takie kieszonkowe Rozśmieszaki przydałyby się każdemu
dziecku… I dorosłemu też… – pomyślała dziewczynka i szybciutko wróciła do
zeszytu babci Marysi:
Ciaplinka trzyma następny
guziczek:
„Moje magiczne zaklęcie
wykrzyczę!
Oliwkę i Julkę rozweselimy
–
siostry bliźniaczki z
malutkiej mieściny.
Niechaj Chicholandii magia zadziała,
tak, by radość w ich sercach zamieszkała!”
Guzik niesamowicie się nadmuchał,
zaczął głośno bzyczeć jak głodna mucha.
Nagle zniknął jak igła w stogu siana,
będzie u dziewczynek z samego rana.
Do Śmiechutkowa obydwie pojadą,
razem z guzikiem, żółtą autostradą.
Dziwna to bardzo kraina Śmiechutków –
miniaturowych, żółtych krasnoludków.
Żółte jest wszystko w całym Śmiechutkowie,
to kolor radości – każdy to powie:
Żółty
Śmiechutek smutnieje,
gdy
jego kolor zbieleje!
Skacze
on wtedy na chmury,
napić
się pewnej mikstury:
soku
z owoców tęczowca,
mieszanka
– rozśmieszająca.
Tęczowce
na tęczy rosną,
są
żółte i pachną wiosną.
Śmiechutki
sokiem częstują,
tych
co się rzadko radują.
Dziewczynki w Śmiechutkowie soczek piją,
są radosne – ze śmiechu ledwo żyją.
Magia Chicholandii tak zadziałała,
swoją tajemną moc wykorzystała.
Bzyzio i Ciaplinka w bańkach wirują,
kolejną porcję magii przywołują.
Do Śmiechutkowa chętnie zabrałabym wszystkie koleżanki
z mojej klasy – Inka snuła kolorowe wizje na temat pobytu w magicznym miejscu.
Zobaczmy co będzie dalej…
Czas na nowy guzik! – Bzyzio pomyślał –
do domu dziecka swoje myśli wysłał.
Tutaj potrzeba guziczka specjalnego –
do zadań niezwykłych przeznaczonego.
Teraz pora wypowiedzieć zaklęcie,
Bzyzio je powie kręcąc się na pięcie:
„Niechaj Chicholandii magia zadziała,
tak, żeby dzieciaki radość porwała!
Guziczku weź ich do Miluśniakowa,
tam, gdzie prawdziwa zabawa się chowa!”
Guzik niesamowicie się nadmuchał,
zaczął głośno bzyczeć jak głodna mucha.
Nagle zniknął jak igła w stogu siana,
będzie u dzieciaków z samego rana.
Miluśniakowo to miasto Milusiów,
wszyściutko jest tutaj zrobione z pluszu.
Milusie wielkie kule z niego tworzą,
na które wskakują i tak gaworzą:
Pluszuj
z nami i kulami,
machaj
mocno kończynami,
potoczymy
się w nieznane,
wszystkie
buzie roześmiane.
To
Milusie nadciągają,
które
plusz bardzo kochają.
Na
pluszowych kulach gnamy,
Kto
jest chętny? Zapraszamy!
Dzieciaków nie trzeba było namawiać,
prędziutko zaczęły na kule wsiadać.
I tak się wielka przygoda zaczęła,
Miluśniakowo – radość ogarnęła.
Magia Chicholandii tak zadziałała,
swoją tajemną moc wykorzystała.
Hmm… Chciałabym znaleźć
guziczek szczęścia – pomyślała Inka i odłożyła babciny zeszyt do drewnianej
skrzynki. Często jestem smutna, ale nie tak często jak moja mamusia. Tak bardzo
chciałabym sprawić, żeby zawsze się uśmiechała i była szczęśliwa…
Tata Inki zmarł kilka lat
temu i od tego czasu jej mama nie była tak radosna jak kiedyś. Rzadko na jej
twarzy gościł uśmiech, który Inka tak lubiła. Dziewczynka cicho westchnęła i
położyła się do swojego łóżeczka. Zasypiając myślała o magicznych miejscach,
które opisywał wierszyk.
Następnego dnia obudziła
się dość wcześnie. Była sobota. Inka lubiła soboty, ponieważ mama miała wtedy
dużo czasu tylko dla niej. Szybciutko się umyła, ubrała i poszła do kuchni, do
której zwabił ją cudowny zapach. Na stole stał talerz pełen naleśników z
owocami, ale nie było mamy. Nie było jej też w innych pomieszczeniach. Może
gdzieś wyszła i zapomniała o mnie? – zmartwiła się dziewczynka. Nagle
dostrzegła obok talerza mały, okrągły przedmiot. To guzik! Srebrny, błyszczący
guzik! Przypomniała sobie o guziczkach szczęścia i ciarki przeszły jej po
plecach. Niemożliwe, przecież takie rzeczy się naprawdę nie zdarzają –
pomyślała. Sięgnęła po guzik i gdy tylko jej ręka go dotknęła, Inka poczuła, że
dzieje się coś niesamowitego. Malutki guziczek zaczął puchnąć, stawał się coraz
większy i większy, aż sięgnął sufitu. Pojawiły się na nim okrągłe drzwi z okrągłą
klamką. Inka stała i nie mogła wydusić z siebie słowa, bardzo się bała, ale
postanowiła pociągnąć za klamkę. Uchyliła delikatnie drzwi i dostrzegła w
środku kolorową mgłę, która kształtem przypominała zjeżdżalnię, taką jaka
często jest w aquaparkach. Nad zjeżdżalnią był napis utworzony z białej mgły: Zjeżdżalnia
do Chopsiupkowa. Hmm… Co to jest Chopsiupkowo? – zaczęła zastanawiać się
dziewczynka – Nie znam takiego miejsca. I wtedy przypomniała sobie o tych
wszystkich dziwnych krainach, do których Bzyzio i Ciaplinka wysyłali smutne
dzieci. A może oni jednak istnieją? Muszę to sprawdzić. Zostawię tylko liścik
dla mamy, żeby się nie martwiła. Zaraz… Tylko co ja napiszę? Że zjechałam do Chopsiupkowa?
Mama pomyśli, że zwariowałam. Inka nie miała pojęcia co zrobić i wtedy jeszcze
raz spojrzała w kierunku kuchennego stołu. Leżała na nim mała koperta, której
wcześniej Inka nie zauważyła. Dziewczynka sięgnęła po nią – w środku znajdowała
się okrągła karteczka, na której ktoś kolorowymi literkami napisał: Inko! Twoja
mama jest w Chopsiupkowie. No to teraz już muszę tam zjechać – pomyślała mała
Inka i wskoczyła na zjeżdżalnię.
Przejazd był krótki i po
chwili dziewczynka wylądowała na czymś kolorowym. Było to coś w rodzaju ulicy,
ale miało na powierzchni bąble. Dookoła stały domy, też całe z bąbli, drzewa zamiast
liści miały bąble, chmury były utworzone z bąbli, a słońce było jednym, wielkim
bąblem. Niesamowite miejsce, wszystko wygląda tak jakby było zrobione z baniek
mydlanych poprzyklejanych do siebie – Inka nie mogła wyjść z podziwu – Ciekawe kto
tutaj mieszka? Postanowiła poznać to tajemnicze miejsce. Chodziło się niełatwo,
ponieważ wszystko było półokrągłe i wystające. Inka potykała się co jakiś czas,
lecz upadanie na kolorowe bańki sprawiało jej dużą przyjemność i niesamowicie
ją bawiło. Łatwiej było skakać, jak na trampolinie, niż chodzić, co też
dziewczynka zaczęła robić. W Chopsiupkowie było coś jeszcze, co wywoływało
radosne wspomnienia w Ince – pachniało naleśnikami i czekoladą. Zapach
naleśników przypomniał jej o tym, że jest głodna. No tak, nie zjadłam
śniadania, wszystko przez ten guzik. – pomyślała i skakała dalej. Właśnie
szykowała się do kolejnego skoku, gdy z bąblastej chmury zeskoczył kolorowy
stworek. Miał dużą, okrągłą głowę, ręce i krótkie nogi z wielkimi, okrągłymi
stopami. Na jego buźce gościł promienny uśmiech i widać było małe, bielutkie
jak śnieg, zęby.
- Chcesz naleśnika z czekoladą? – zapytał dziwny
stwór.
- Kim jesteś i dlaczego mnie straszysz? – krzyknęła
przerażona Inka.
- Wcale nie straszę. Jestem chopsiupkiem, lubię
skakać, a na imię mam Tin! A ty jesteś pewnie Inka, do której Bzyzio i
Ciaplinka wysłali guzik? Zgadza się? – stworek miał przyjemnie brzmiący głos.
- No, tak, jestem Inka. Szukam mamy, która tu podobno
jest… – w głosie Inki słychać było wahanie.
- To dobrze trafiłaś! Twoja mama jest w cukierni „Pod Bańką
Mydlaną” i czeka na ciebie. Zaprowadzę cię do niej, a potem ja i inne chopsiupki
wyczarujemy dla was cudowną niespodziankę. Teraz złap mnie za rękę i nabierz
dużo powietrza, tak, żeby twoje policzki zrobiły się podobne do baloników. Inka
zrobiła tak jak powiedział chopsiupek i poczuła, że pod nogami wyrosła jej
wielka bańka, która zaczęła podskakiwać. Dziewczynka piszczała z zachwytu –
skoki na bańce, w towarzystwie nowego znajomego, były fantastycznym przeżyciem.
Podskakiwali aż po same chmury, o które obijali się głowami. W oddali pojawiły
się inne skaczące chopsiupki – większe i mniejsze, każdy miał inny zestaw
kolorów na sobie. Chopsiupki miały skórę w łatki, a ich malutkie, okrągłe
brzuszki śmiesznie podskakiwały w trakcie wykonywania skoków. Inka i Tin
dołączyli do nich.
- To jest Inka, której mamę już znacie. Musimy się
postarać, żeby obydwie przeżyły niezapomnianą przygodę w Chopsiupkowie –
powiedział Tin do pozostałych. Wszyscy w poskokach oddalili się w stronę żółtopomarańczowej
budowli. Budynek okazał się cukiernią „Pod Bańką Mydlaną”. Inka nigdy nie
widziała takich ciastek w żadnej ziemskiej cukierni. Przez bańkową szybę można
było dostrzec mnóstwo okrągłych półek, na których leżały najpiękniejsze wypieki
na świecie. Przy okrągłym stoliku, nakrytym obrusikiem w czerwone serduszka,
siedziała mama Inki. Dziewczynka weszła do środka i pobiegła w jej stronę.
- Mamo, mamo, jesteś! Świetnie się bawiłam skacząc na
bańce! Tutaj jest tak pięknie! Pachnie czekoladą! I te chopsiupki takie
niezwykłe! – Inka nie kryła radości i ściskała mamę najmocniej jak potrafiła.
- Córeczko, tak się cieszę, że cię widzę! To prawda,
to cudowne miejsce i takie niezwykłe, a chopsiupki to chodząca, a właściwie
skacząca, słodycz! A ta cukiernia to prawdziwy raj dla łasuchów! – zachwycała
się mama Inki.
Do cukierni weszły też chopsiupki, rozsiadły się przy
stolikach i zaczęły ucztować. Niezwykle kolorowe ciastka zagościły na
talerzykach i każdy chopsiupek z ochotą zabrał się do pałaszowania słodkości.
Natomiast Tin przyniósł dla mamy i córki dwa kawałki tortu z kremem w kolorach
tęczy. To jest specjalność naszej cukierni – powiedział – tort „Tęczowe
zapomnienie”. Dzięki niemu przeżyjecie coś niezwykłego. – Tin mówił z wielkim
przejęciem – Zabierzemy was na plac zabaw, który na pewno wam przypadnie do
gustu. Po takiej zachęcie Inka i jej mama wzięły po kawałku ciasta i zaczęły
jeść…
- Mamo! Mam dziwne ciało! Jest jakieś takie miękkie!
Jak ptasie mleczko! Ja chyba jestem ptasim mleczkiem! I mam ubranie z
czekolady! Jak to komuś w szkole opowiem to nikt mi nie uwierzy! – krzyczała
Inka i klepała się po puszystym brzuszku.
Mama Inki też wyglądała dziwnie – jak kłębek waty
cukrowej, miała swoją twarz, ręce, nogi, ale reszta ciała nie była podobna do ciała
człowieka.
- O! Widzę, że przemiana się dokonała! Zabieram was na
plac zabaw, jakiego nie znacie! – krzyknął Tin – Chodźcie za mną! Wybiegli z
cukierni i udali się w kierunku bańki w kolorze czerwonym. Wskakujcie! – Tin
otworzył małe drzwiczki, za którymi nie było nic widać. Inka i jej mama
wskoczyły do środka i wylądowały na przyjemnej, miękkiej piance o zapachu
truskawkowym. Tin znalazł się tuż obok.
- To jest trampolina zrobiona z kremu truskawkowego. Zaraz
przylecą bezowe chmurki, będziemy z nich skakać do tej masy! – zakomunikował chopsiupek.
Zabawa była przednia – Inka wykonała chyba setki skoków do truskawkowego kremu,
a jej mama zrobiła ich chyba z dwieście.
Kolejną atrakcją był gigantyczny tort, w którym obie drążyły
korytarze, jak dżdżownice. Inne chopsiupki też tam były i któryś wymyślił
zabawę: Kto pierwszy znajdzie trzy wisienki ukryte w czekoladowym kremie ten
wygrywa! Inka kopała jak prawdziwy krecik, a właściwie to jak wielki kret,
szukając wiśni, ale niestety pierwszy był Tin. Prześlizgiwanie się pomiędzy
warstwami kremu i ciasta też było fajne – przypominało czołganie się pod
wielkim, puszystym dywanem. Inka była zachwycona i wcale nie chciała opuszczać
wielgachnego tortu, ale chopsiupki oznajmiły, że teraz czas zaliczyć szaleństwo
na wielkiej górce. Wszyscy więc pobiegli w stronę góry zrobionej z waniliowych
lodów. To dopiero była atrakcja! Zjeżdżało się z niej na specjalnych czarnych,
okrągłych ciasteczkach, które poruszały się z dużą prędkością. Ince najbardziej
podobało się, gdy ciasteczko wyrzucało ją do góry – lądowała wtedy buzią w
lodach, których mogła się najeść do woli. Z tej samej górki można było się
turlać w naleśniku. Specjalna maszyna, nazywana Chopsiupnikiem, owijała
ochotnika w naleśnik, a następnie wypluwała na górę i zaczynało się dzikie
kulanie. Mamie Inki ta atrakcja najbardziej przypadła do gustu.
- Teraz do popcornowego basenu! – krzyknął Tin i
pozostałe chopsiupki ustawiły się w rzędzie. Złapały się za ręce i zaczęły
śmiesznie bulgotać. Po chwili nadleciał ogromny balon. Był niczym gigantyczna
bańka mydlana mieniąca się pięknie kolorami tęczy. Chopsiupki, jeden po drugim,
zaczęły wskakiwać do środka. Inka i jej mama też zostały wciągnięte do wnętrza
balonu. Chopsiupki znowu zabulgotały i z dachu bańki zaczął sypać się popcorn.
Było go coraz więcej i więcej, aż zapełnił wszystkie wolne przestrzenie. Balon powoli
zaczął się obracać. Inka odkryła, że w tej popcornowej masie świetnie się
pływa. Złapała mamę za rękę i zaczęły nurkować w popcornie. Śmiech dziewczynki
słychać było w całym Chopsiupkowie. Czas mijał szybko, aż nadszedł moment,
którego Inka bała się najbardziej…
- Musicie już wracać do swojego świata. – powiedział
Tin i wyjął z kieszonki mały, błyszczący guzik.
- Nie! Proszę, chcemy zostać! Dawno się tak dobrze nie
bawiłyśmy, prawda mamusiu? – Inka nie kryła rozczarowania.
- Nie możecie zostać. Chopsiupkowy świat pojawia się
tylko na kilka godzin, wtedy, gdy przybywają tutaj specjalni goście, tacy jak
wy, którym trzeba pomóc, kiedy zapominają o tym, że śmiech jest ważny w życiu,
a wszystkie kłopoty, zmartwienia i problemy chociaż na chwilkę trzeba wysłać do
krainy zapomnienia. Mam nadzieję, że czas spędzony tutaj na długo zostanie w
waszej pamięci i nie zapomnicie o mnie i innych chopsiupkach.
Inka i jej mama ze
smutkiem pożegnały się z Chopsiupkowem. Gdy tylko Tin położył srebrny guziczek
na dłoni Inki ten zaczął puchnąć, stawał się coraz większy i większy, a na jego
ścianie pojawiły się okrągłe drzwi z okrągłą klamką. Mama Inki otworzyła je i
razem z córką weszły do środka. Wpadły na tęczową zjeżdżalnię i po krótkiej
podróży wylądowały w kuchni w swoim małym mieszkanku. Na stole stał talerz z
pachnącymi, jeszcze ciepłymi naleśnikami.
- Mamusiu czy to nam się nie śniło? Chopsiupkowo było
takie niezwykłe, chciałabym tam jeszcze wrócić. – powiedziała Inka nie wierząc
w to co jeszcze przed chwilą było tak rzeczywiste.
- Córeczko! Co ty wygadujesz? Jakie Chopsiupkowo? –
mama była wyraźnie zdziwiona. – Nie powinnaś czytać tych wszystkich fantastycznych
opowieści przed snem.
- Mamo, przecież przed chwilą byłyśmy w Chopsiupkowie!
W popcornowym basenie! Nic nie pamiętasz? – Inka nie kryła rozczarowania.
- Nie, nie wiem o czym mówisz. – zdziwienie mamy było
jeszcze większe.
- Więc, posłuchaj… Inka zaczęła opowiadać o przygodach
w Chopsiupkowie.
- Niesamowite… - powiedziała mama – Dawno się tak nie
ubawiłam słuchając bajki.
- Mamo! To nie jest bajka! – Inka nie dawała za
wygraną. – To się zdarzyło dzisiaj! Byłaś tam ze mną! W kieszeni swetra
powinnaś mieć mały, srebrny guzik. Sprawdź! Mama sięgnęła do kieszeni, ale ta
była pusta.
Zawiedziona Inka poszła
do swojego pokoju. Wyjęła ze skrzynki zeszyt należący do babci i otworzyła w
miejscu, w którym był wierszyk o Bzyziu i Ciaplince. Zdziwiona odkryła, że
wierszyk ma dodatkowy fragment:
Bzyzio i Ciaplinka w bańkach wirują,
kolejną porcję magii przywołują.
Ciaplinka trzyma kolejny
guziczek:
„Moje magiczne zaklęcie
wykrzyczę!
Inkę i jej mamusię rozbawimy,
niech zakosztują radości
dziewczyny.
Niechaj Chicholandii magia zadziała,
tak, by radość w ich sercach zamieszkała!”
Guzik niesamowicie się nadmuchał,
zaczął głośno bzyczeć jak głodna mucha.
Nagle zniknął jak igła w stogu siana,
będzie u Inki i jej mamy z rana.
Do Chopsiupkowa na zjeżdżalni zjadą,
kraina to pachnąca czekoladą.
Urocze chopsiupki w niej zamieszkują,
od rana słodkości wciąż pałaszują.
W dużej cukierni „Pod Bańką Mydlaną”,
rozgości się Inka ze swoją mamą.
Potem z chopsiupkami przeżyją magię,
a cały smutek Inki – precz przepadnie!
Fantastyczny plac zabaw też odwiedzą,
przepysznych słodkości się tam najedzą.
Będzie trampolina, zjeżdżalnia i tunele,
popkornowy basen – radości wiele.
Inka już swoją przygodę przeżywa,
kto marzyć nie przestaje – ten wygrywa.
Magia Chicholandii tak zadziałała,
swoją tajemną moc wykorzystała.
- A jednak tam byłam! – Inka nie kryła zadowolenia. Nagle
usłyszała krzyk mamy dobiegający z kuchni. Zerwała się i pobiegła ile sił w
nogach. Mama była blada i klęczała na podłodze. Na środku kuchni stał wielki
guzik, ten sam, do którego rankiem weszła Inka.
- Inko! Inko! Znalazłam ten mały, srebrny guzik, o
którym wspominałaś. Leżał pod stołem. Jak tylko go dotknęłam zaczął rosnąć i
teraz zajmuje całą kuchnię. A tutaj z boku ma jakieś drzwi! – mama była
przerażona i mówiła tak szybko, że córka z trudem ją rozumiała.
- Mamusiu nie bój się! To jest właśnie guzik z mojej
opowieści. Jeżeli otworzymy drzwi to przeżyjemy kolejną wspaniałą przygodę,
którą, mam nadzieję, tym razem, zapamiętasz i uwierzysz w moją dzisiejszą
opowieść. Możemy się wybrać do Śniegolandii, Miluśniakowa lub Śmiechutkowa.
Bzyzio i Ciaplinka już się o to postarają!
- Dziecko co ty wygadujesz? Jaka Ciaplinka? Jaki
Bzyzio? Śmiechutkowo? Miluśniakowo? Śniegolandia? Co to za miejsca? – mama Inki
była przerażona coraz bardziej.
Inka już nic nie wyjaśniała, wzięła mamę za rękę,
uśmiechnęła się do niej i pociągnęła za klamkę, która otwierała okrągłe drzwi
guzika. Obydwie zniknęły za tajemniczymi drzwiami.
Co tam przeżyły? Jesteście ciekawi? Drzwi do krainy
fantazji można znaleźć wszędzie – trzeba tylko dobrze poszukać…
Bzyzio i Ciaplinka w bańkach wirują,
kolejną porcję magii przywołują.
Dla kogo ta magia jest przeznaczona?
Kogo radość weźmie w swoje ramiona?
Guziki szczęścia możesz znaleźć wszędzie,
wtedy przygoda niezwykła przybędzie.
Bzyzio i Ciaplinka czarują w nocy,
więc szybko wieczorem zamykaj oczy.
Gdy porwie cię cudowna snów kraina,
to guziczek szczęścia działać zaczyna!
Tekst i grafika: Ewa Dafner
wtorek, 23 marca 2021
Jajo
czwartek, 11 lutego 2021
Mokre w mokrym, czyli kolorowe szaleństwo 😀
Witaj 😀
Zapraszam do wykonania pracy plastycznej z wykorzystaniem farb akwarelowych. Technika plastyczna mokre w mokrym to malowanie rozwodnionymi farbami na mokrej powierzchni papieru. Polega na malowaniu akwarelami na papierze świeżo pokrytym wodą. Kolory rozpływają się, łączą i przenikają, tworząc ciekawe wzory o rozmytych konturach.
Przygotuj:
- kartkę papieru - minimum A4 (najlepiej z bloku technicznego)
- pędzle, gąbkę
- farby akwarelowe
- kubek z wodą
Mokrym pędzlem zwilż lekko całą powierzchnię papieru - możesz wykorzystać do tego również gąbkę; natychmiast nakładaj kolorowe plamy farby; pozostaw do wysuszenia.
Obrazy, które powstały możesz wykorzystać, po wyschnięciu, jako tło innych, ciekawych prac plastycznych.
Zainspiruj się fotografiami zamieszczonymi w tym poście lub stwórz własne kompozycje plam 🙂
Udanej zabawy 😊
środa, 3 lutego 2021
Kosmoprzytulaki
poniedziałek, 1 lutego 2021
Jak zrobić ciekawy kolaż?
Witaj :)
Zapraszam do wykonania pracy plastycznej z wykorzystaniem techniki zwanej kolażem. Kolaż polega na stworzeniu własnej kompozycji, nowego dzieła artystycznego, poprzez łączenie fragmentów z różnych materiałów (głownie papieru, czasem tkanin, z dodatkiem mediów, fotografii itp.). Najbardziej charakterystycznym elementem kolażu są wycinki z gazet – napisy i obrazki, które zestawia się ze sobą w zaskakujący sposób. Korzysta on więc z gotowych, wcześniej istniejących elementów, łącząc je w nową całość.
Jak zrobić ciekawy kolaż?
Na kartce naszkicuj przedmiot, który chcesz wykonać tą techniką; może to być babeczka, balon lub cokolwiek innego.
Pomaluj farbą kilka kawałków białego papieru i wysusz.
Potargaj większy kawałek papieru na paski, a pomalowany papier i ścinki na drobne fragmenty.
Wybieraj, odrywaj kawałki papieru w wybranych kolorach i naklejaj.
Domaluj lub dorysuj wybrane elementy.
Przygotuj:
- kartkę papieru na podkład - minimum A4
- papierowe kawałki i ścinki: resztki tapet, papieru gazetowego, nutowego, kolorowego, pakowego itp.
- klej
- farby
- kredki
- mazaki
- ołówek
Możesz użyć także kawałków tkaniny, tapety, fotografii, papieru ozdobnego, znaczków pocztowych, itp.
Udanej zabawy :)
Na zdjęciach prace plastyczne uczniów klas 6 - prawda, że ciekawe?